Przyzwyczailiśmy się, że w przypadku infekcji możemy polegać na antybiotykach, które szybko zwalczą chorobotwórcze mikroorganizmy. Tymczasem walka o zdrowie wciąż trwa, a jej wynik wcale nie musi być przesadzony na naszą korzyść. To, co nam, ludzkości zajęło tysiące lat rozwoju medycyny, czego uwieńczeniem stało się opracowanie związków chemicznych wykorzystywanych do likwidowania mikrobów, po chwilowej przewadze okazuje się tylko przerwą w grze. Na nieszczęście mikroorganizmy, które w sprzyjających warunkach mogą rozmnażać się nawet co dwadzieścia minut, na skutek mutacji i rekombinacji kwasów nukleinowych „nauczyły się” już neutralizować niektóre z antybiotyków. O ile więc początkowo sama penicylina była „cudownym lekiem”, to na chwilę obecną coraz częściej spotyka się terapie kombinowane obejmujące połączone stosowanie dwóch lub więcej antybiotyków. Ważne jest ponadto uzupełnianie strat spowodowanych przez antybiotykoterapię w naszej swoistej florze bakteryjnej. Antybiotyki działają przecież systemowo – nie wybierają, które bakterie mają niszczyć. Zaleca się przyjmowanie suplementów diety zawierających bakterie kwasu mlekowego (probiotyki) oraz produkty zawierające je w sposób naturalny (jogurty, maślanki, sery, kefiry), a także prebiotyki, czyli w uproszczeniu substancje stanowiące pożywkę dla naszych „przyjaznych bakterii”.
Postępowanie przy antybiotykoterapii
